niedziela, 24 lutego 2013

Chapter 3

//Kurotsuchi//
 -Coś długo nie ma Tanaki-senseia... Deidara też gdzieś zniknął...- Stwierdziłam bawiąc się wyciągniętym z torby kunaiem. Już od około godziny razem z Akatsuchim siedzieliśmy bezczynnie w jednym z wynajętych przez mistrza pokojów. Praktycznie cały dzień spędziliśmy na zwiedzaniu Suny, a kiedy wróciliśmy zarówno bruneta jak i blondyna nie było. Zresztą, ten stan rzeczy nie zmienił się aż do następnego dnia...


Nie wiedziałam co zrobić. Mój towarzysz również nie miał zielonego pojęcia, co mogło przytrafić się dwójce ninja. Ostatecznie postanowiliśmy poszukać naszej "zguby". Na szczęście nie zajęło to nam wiele czasu...


Mistrza odnaleźliśmy jakieś cztery, może pięć kilometrów od Wioski Piasku. Na miejscu przeżyłam szok; twarz bruneta była całkowicie zmasakrowana, a sam mężczyzna musiał zginąć na miejscu. Gdyby nie ubranie i opaska z logiem mojej rodzinnej wioski szybciej uznałabym go za podróżnego kupca zaatakowanego przez wszechobecnych na pustyni bandytach. niż za Tanakiego.
-Ej, Kurotsuchi! Lepiej go nie ruszaj. Powinniśmy zapieczętować jego ciało w zwoju i wrócić do wioski.- Stwierdził Akatsuchi, kiedy chciałam dokładniej przyjrzeć się bliżej mistrzowi.
-Ale chyba musimy w miarę określić co, a raczej kto go zamordował, prawda?- Prychnęłam i nie słuchając wyjaśnień towarzysza zaczęłam bliżej przyglądać się głowie zmarłego.
-Tym zajmą się medic-ninja. A co jeśli właśnie niszczysz jakiekolwiek ślady mordercy? Może nawet zostawił odciski palców...
-Czy to...- Odwróciłam twarz mężczyzny w stronę kompana.- Wygląda ci na ranę, którą można zadać gołą ręką?- Akatsuchi odwrócił wzrok wiedząc, że to ja mam rację.
-No... tak, ale...
-Więc teraz powinniśmy zająć się łapaniem mordercy.- Zadecydowałam nie przejmując się zdaniem kompana.


-Tędy!- Wskazałam palcem na prowadzące na wydmę ślady krwi. W prawdzie były to tylko pojedyncze kropelki, które w dodatku z każdą chwilą były coraz to bardziej zakrywane przez piasek "podróżujący" dzięki podmuchu wiatru, ale to musiało nam wystarczyć. Żadnych innych poszlak nie odnaleźliśmy, więc tylko podążanie za "znaleziskiem" okazało się być jedynym i przy okazji w miarę rozsądnym wyborem.


//Narrator//
-Haaalo? Pobudka! Desu!- Krzyczała postać o krótkich, kruczoczarnych włosach starając się wybudzić blondyna ze swojego snu.- Wstawaj! Desu!- Tajemnicza osoba nie dawała za wygraną i nadal próbowała zmusić niebieskookiego do zakończenia swojego "leniuchowania". Po kilku próbach blond włosy chłopak nareszcie otworzył oczy...


//Deidara//
 Czyiś głos wybudził mnie ze snu. Chcąc dowiedzieć się komu to aż tak bardzo zależy na "przywróceniu" mnie do rzeczywistości spojrzałem w stronę z której dobiegał "hałas". Nie zdążyłem nawet dobrze przyjrzeć się otoczeniu, a z bólu ponownie zamknąłem powieki. Odruchowo dotknąłem rany. Ku mojemu zdziwieniu była zabandażowana (dop. aut. tak dla przypomnienia; Tanaki zranił Deia w lewe oko... mogłabym o tym wspomnieć w "relacji" blondaska, ale szczerze mówiąc nie wiedziałam jak to napisać, żeby cały tekst miał swój "ład i skład") Na szczęście ból zniknął tak szybko jak się pojawił i znów, tym razem już bez żadnych problemów, otworzyłem oczy.
-W końcu raczyłaś wstać, one-chan (z jap. "siostrzyczko")! Desu!- Wrzasnął chłopiec siedzący tuż obok mnie. Znajdowaliśmy się w lesie... nie pamiętałem jak się tam znalazłem. Jak się domyśliłem to zasługa bruneta. Ogólnie wyglądał on na co najwyżej jedenaście lat. Ubrany był w czarne dżinsy sięgające do łydek i zieloną bluzę z kapturem na krótkim rękawku. Do tego nosił jeszcze typowe dla shinobi sandały. Lewą nogę bruneta pokrywał bandaż. Włosy miał krótko ścięte, a jeden z pukli ciemnych włosów chłopczyka skutecznie zasłaniał jego prawe oko (dop. aut. czytaj: miał grzywkę xdd). Za to lewe, które miało barwę jasnego brązu,  i właśnie uważnie wypatrywało mojej reakcji.
-"O-one-chan", un? Chłopczyku, nie nazywaj mnie tak...- Nie dane było mi dokończyć zdania, ponieważ ten "chłopczyk" kolejny raz zaczął "głośno mówić".
-Jesteś ślepa czy co?! Desu!
-Ja, un?! To ty nie zauważyłeś, że...- Zacząłem się tłuaczyć nie bardzo rozumiejąc poprzedniej wypowiedzi brązowookiego.
-Jestem dziewczyną, desu!
-Jestem facetem, un!- Wrzasnęliśmy jednocześnie, po czym przez chwilę tępo wpatrywaliśmy się w siebie...


*****************************************
 Heheheh co do tego "chłopaczka" i Deidary... trafił swój na swego! xdd


Pozdro i Sayonara ;***

4 komentarze:

  1. Zastanawiające... Wydawało mi się, że dodałam komentarz...
    Tak czy siak, notka genialna ^^
    Kurotsuchi zgrywa bohaterkę :P
    A co do Deia - rozumiem, że jego można pomylić, ale nie sądziłam, że on może się pomylić w rozpoznawaniu płci! xDDD
    Pozdrawiam i czekam na więcej ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Nadal się śmieję z te końcówki. :D
    Dei to wie, z kim zawierać znajomości.
    Notka bardzo ciekawa, podoba mi się jak cholera.
    Ciekawi mnie co zrobią, jak odkryją, że to Deidara zabił Tanaki'ego...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótka notka, ale udana :)
    Hahahahahahahahha o kurde akcja z Deiem XD Kobieta i mężczyzna - no padłam xd nie ma to jak pomylić płeć znajomego xd
    hahaha notka na prawdę świetnie ci wyszła, dobry pomysł ;)
    Czekam na next, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahahahaha o matko, ten koniec mnie rozłożył xd Dei pomylił chłopaka z dziewczyną i sam został pomylony.. Hahah:D

    OdpowiedzUsuń