wtorek, 21 maja 2013

Chapter 9

//Narrator//
Brunetka biegła przed siebie zostawiając znudzonego podróżą Deidare w tyle. Chociaż blondynowi zbytnio to nie przeszkadzało; przynajmniej mógł podziwiać piękny, leśny krajobraz. Pogrążając się w własnych przemyśleniach, a jednocześnie obserwując okolice, całkowicie odciął się od świata. W głowie cały czas widział obraz białowłosej, którą wraz z Amano mieli okazje spotkać w ostatnio odwiedzonej przez nich wiosce. Wcześniej tego nie zauważył, ale przypominając sobie wygląd Shunkan czuł, że już kiedyś ją spotkał. Dawno, ale to naprawdę dawno temu. W Iwie, albo w Wiosce Piasku.... swego czasu często tam bywał, więc bardzo możliwe, że podczas jakiejś misji spotkał właśnie Kanjou.


Brązowooka już dawno zniknęła chłopakowi z oczu, a on nawet nie zdążył tego zauważyć. Był zbyt pochłonięty swoimi myślami. "Powinienem znaleźć jakiś nocleg na dzisiejszy wieczór... nie sądzę, żeby nocowanie w Konoha było zbyt dobrym pomysłem, więc przydałaby się jakaś jaskinia po drodze. Ale oczywiście o takowej ani widu, ani słychu... i już widzę, jak Amano zacznie wybrzydzać, że nie chce spać na ziemi... wkurwiające dziecko. Kupujesz takiemu gówniarzowi, a ci nawet dziękuje nie powie.... jak to zabrzmiało... a właśnie... Amano." Dopiero, gdy  przypomniał sobie o obecności czarnowłosej zrozumiał, że dziewczynka wybiegła już hen daleko do przodu. Natychmiast wskoczył na najbliższe drzewo i podążył śladem towarzyszki.


//Deidara//
Niedługo zajęło mi znalezienie dziewczynki. W końcu ze względu na swoją sztuczną kończynę nie jest za dobrą biegaczką. Jednak o ile to nie było dla mnie żadnym problemem, to fakt, że nie była sama śmiało mogłem uznać za potencjalne zagrożenie. Zatrzymałem się na chwilę, by przyjrzeć się domniemanym przeciwnikom przed rozpoczęciem rozmowy. Pierwszym z nich okazał się być na oko kilka lat młodszy ode mnie blondyn, o niebieskich oczach, ubrany w coś w rodzaju... pomarańczowego dresu. Drugi, w tym samym wieku co poprzedni, miał kruczoczarne włosy i równie ciemne oczy. Kolejnym nieznajomym była różowowłosa dziewczyna, stojąca tuż koło ostatniego, a jednocześnie najstarszego ninjy; białowłosego mężczyzny, którego twarz skutecznie ukryta była pod maską. Do tego każda z zauważonych przeze mnie osób nosiła opaskę z emblematem Konohy.


Wiedziałem już jak wyglądają shinobi, więc z zaciekawieniem ruszyłem w stronę grupy chcąc się dowiedzieć, o czym mogliby rozmawiać z Amano. Już z daleka mogłem usłyszeć krzyki pomarańczowego dresa wyraźnie zbulwersowanego... czymś. Nie mogłem określić co dokładnie zirytowało blondyna, bo jedynym słowem, które słyszałem było uparcie powtarzane "dattebayo", a jedynym sposobem, by się tego dowiedzieć było podejście do awanturnika. I tak też zrobiłem. Nie minęła chwila, a pojawiłem się u boku brunetki.
-Ale Kakashi-sensei...!- Wykrzyknął niebieskooki.
-Hm... więc to ty jesteś chłopcem, o którym opowiadała nam twoja przyjaciółka?- Białowłosy zignorował ninje i zauważając moje przybycie zaczął zadawać pytania. Ja, słysząc, iż dziewczynka zdążyła już napaplać tysiąc pięćset faktów o mojej osobie, posłałem jej wrogie spojrzenie.
-Tak, to ja, un...
-Chciałem tylko powiedzieć, że chętnie przyjmiemy waszą ofertę. Ostatnio nasza wioska miała... kilka problemów z ninja z Dźwięku, więc każde pieniądze się przydadzą.- "Pieniądze?! Mam kolejną kasę na jej głupotę wydawać?!"
-Ekchem... więc na pewno nam się to przyda, prawda?- Spytała wymownie Amano dając mi do zrozumienia, że mam się zgodzić na tą jakże dziwną propozycję.
-P-prawda, un...- "To ostatni raz, kiedy się na coś takiego zgadzam..."


***************************************


Na reszcie jakiś rozdział! Wow, naprawdę dawno niczego nie publikowałam... na tym blogu ^^" Już mnie nawet pewien człek upominał, że mam coś napisać (tak, człeku, wiedz, że to o ciebie chodzi), ale nie miałam zbytnio czasu, ani humoru. Musiałam rozwiązać kilka ważnych spraw i cóż... tak wyszło. Ale postaram się powrócić do normy :)


Do tego nie komentowałam Waszych blogów... z góry za to przepraszam. No i... dzisiaj raczej tego wszystkiego nie nadrobię ^^" Naprawdę dużo się tego nazbierało. Ale postaram się w niedzielę wszystko załatwić; dlaczego dopiero wtedy? Iż, gdyż wyjeżdżam na kilka dni :)


Następna notka pojawi się gdzieś tak w przyszłą środę.


Pozdro i jeszcze raz gomene za niedogodności ;***