czwartek, 28 marca 2013

Chapter 5

//Narrator//
-Kurwa...- Mruknęła pod nosem, kiedy zauważyłam, że ślad pozostawiony przez morderce Tanakiego urywa się przy jednym z dębów zwiastujących kres pustyni, a początek wielkiego, bezkresnego lasu. 
-Kurotsuchi... powinniśmy już wracać do wioski... tutaj i tak już nic nie zdziałamy...- O ile brunetka nadal miała nadzieje na znalezienie Deidary, lub chociażby możliwość zemsty na wrogim ninjy jej towarzysz nie podzielał tej opinii. Niedługo po wyruszeniu na poszukiwania Akatsuchi zdał sobie sprawę, że przestępca już dawno zdołał uciec, a cała ta bezcelowa farsa tylko marnuję ich czas. Mimo to milczał... nie powiedział ani słowa sprzeciwu wiedząc, że żadna wypowiedź nie mogłaby zmienić zdania Kurotsuchi. Zresztą nie mógłby tak po prostu powiedzieć "Tanaki nie żyje, Deidara pewnie też, o ile to nie on go zabił." Tak, Akatsuchi miał niemałe podejrzenia co do blondyna... zresztą co się dziwić. Kawada ostatnio dziwnie się zachowywał; był cichszy niż zwykle, częściej przesiadywał w domu, a kiedy już raczył się z kimś spotkać albo pogadać był wyjątkowo opryskliwy i starał się jak najszybciej kończyć wszelkie próby kontaktu. Chociaż gdyby tak się zastanowić to mogłoby to mieć związek z ostatnimi wydarzeniami...?


//Deidara//
  -Tylko co TY robiłaś na środku pustyni, un?- Spytałem unosząc brew do góry w geście ciekawości.
-Emm...- Dziewczynka przez dłuższą chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią.-... Wyszłam na spacer... desu?- Wystarczyło samo moje spojrzenie, aby brunetka zrozumiała, że jej wymówka jest niedorzeczna.- Ej... ale ty też jakoś się tam znalazłeś, desu!
-Nie zmieniaj tematu, un.- Wywody brązowookiej zaczynały mnie już irytować... nie dość, że przez jej ciekawość mógłbym wpakować się w niemałe kłopoty, to sama unikała zdradzania choćby najdrobniejszej informacji na temat jej osoby.- Przecież nie mogę uczyć moich "sztuczek" osoby, której praktycznie nie znam.- Skłamałem oczekując jej odpowiedzi.
-Ja... to... to nie twoja sprawa, desu!- Dziewczynka pisnęła odbiegając ode mnie na kilka metrów w przód. Pewnie zostawiłbym ją w spokoju, gdyby nie fakt, że dziewczynka znała kilka szczegółów za dużo...


Przyspieszyłem dorównując kroku brunetce.
-Nie rozumiem o co robisz taki szum, un...
-M-mam swoje powody, desu...- W jej głosie można było wyczuć nutkę frustracji, Zupełnie tak jakby jej cała opryskliwość i pewność siebie zniknęła tuż po moim pytaniu...
-Powiedz chociaż jak masz na imię, un.- Brązowooka zwiększyła tempo prawie biegnąc.
-Już Ci mówiłam... najpierw sam się przedstaw, desu...- Nie miałem zamiaru dłużej przeciągać całej tej farsy, ale ustępowanie brunetce również nie za bardzo mi pasowało... do tego nie było to zbyt rozsądnym posunięciem. Cicho westchnałem... "Niech się dzieje, co chcę..."
-Deidara.
-Słucham...? Desu?- Skołowana rozmówczyni nie zrozumiała o co mi chodzi.
-Mam na imię Deidara, un. A ty jesteś...?
-Ama...- Nie zdołała dokończyć zdania, a pod wpływem szybkiego chodu zahaczyła o wystający z ziemi korzeń i wywinęła orła przy okazji zdzierając kawałek bandaża z lewej nogi. Zanim zdążyłem dostrzec jaką ranę ukrywał skrawek materiału nieznajoma zasłoniła miejsce dłonią. Następnie drugą ręką próbowała poprawić opatrunek. Niestety nie dawało to żadnych skutków.


Obserwowałem starania brązowookiej czekając na rozwój wydarzeń. Minęło kilka chwil od rozpoczęcia jej starań i zaczęła uświadamiać sobie, że to niemożliwe. Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem, a po chwili skierowała go z powrotem na zranioną część ciała. W końcu zdecydowała się pozostawić opatrunek w spokoju. Położyła dłonie na ziemi próbując się podnieść. Kolejny raz działania brunetki okazały się bezskuteczne. Jednak ja byłem zbyt zdziwiony skrywaną pod bandażem tajemnicą, aby przejąć się tym, że dziewczynka nie może ustać i co chwila ponownie pada na kolana. Jej noga... w sumie określenie "noga" raczej nie jest poprawne w tym przypadku... raczej "sztuczna kończyna" bardziej by tu pasowało. Ale wracając do tematu; nie miała lewej nogi, a coś w rodzaju drewnianej imitacji. Trochę tak jak... lalka.
-B-będziesz się tak gapić czy pomożesz, desu?!- "Czy chcę, czy nie muszę mieć ją na oku... przynajmniej do czasu, aż nie zdecyduje co z nią zrobić." Bez słowa wyjaśnienia ukucnąłem przy brązowookiej i rozwiązałem ledwo trzymający się bandaż. Oczywiście nie obyło się bez kilku wrzasków, żebym tego nie robił. Mimo to chciałem dokładniej obejrzeć kończynę. Nie byłem ekspertem w tych sprawach, ale mogłem śmiało przyznać, że coś musiało uszkodzić cały mechanizm... i to bynajmniej nie był upadek. Całe to niefortunne zdarzenie było tylko katalizatorem, który przyspieszył nieuchronny koniec użyteczności przedmiotu.


Nadal kucając odwróciłem się plecami do dziewczyny dając jej do zrozumienia, żeby weszła mi na plecy. Oczywiście od razu skorzystała z pomocy. Przeszliśmy kilka metrów po czym padło pierwsze pytanie...
-Nadal nie zdążyłaś się przedstawić, un.
-Amano, desu.- Odparła nieco weselszym tonem.


************************************************


Notkę dedykuje  Seiko, bo to dzięki niej ruszyłam dupę i wzięłam się za pisanie ^^ I przy okazji nie jeden raz pomogła mi w samym opisywaniu moich pomysłów na fabułę :P


 Dobra, a teraz czas na ciąg dalszy debilnych pomysłów autorki;


Pierwszą rzeczą, jaką chce omówić jest długość notek. Od teraz będą one liczyły sobie od 500 do 700 słów :) Jako, że długo mnie nie było dzisiaj jest troszeczkę nadprogramowo, czyli 720 (nie licząc moich "dopisków" pod rozdziałem, oczywiście) ;>


Drugą sprawą są terminy publikowania... będę podawać daty pojawiania się kolejnych notek od dzisiaj zaczynając.


Następny chapter ukarze się dopiero 8 lub 9 kwietnia, ponieważ 4 pisze bardzo ważny sprawdzian ze wszystkich przedmiotów oprócz angielskiego, więc muszę się uczyć. Za to 8 jadę na konkurs właśnie z wyżej wymienionego języka przez co i tak muszę się uczyć ze wszystkiego -,-


Pozdro i Sayonara ;***

7 komentarzy:

  1. Dedyk? Dla mnie? Nie musiałaś..dziękuję : ) Nie zapominajmy, że TY też mi pomagasz ^ ^"
    Nie ma żadnych ''debilnych pomysłów''. Byłą, są i będą tylko dobre ;]
    Amano! Wiedziałam. Pomysł z ta nogą świetny. Ja ce ciąg dalszy. Powodzenia na konkursie i sprawdzianie. Dasz radę wierzę w Ciebie :)
    Zdrówka :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Yay! Nowa notka! :D
    ZA-JE-BI-STE :3 Ten pomysł z tą nogą wymiata ^^
    Pozdrawiam i czekam na dalszy rozwój wydarzeń ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaaa czemu tak krótko?
    Dei opiekun? I bardzo dobrze. Niech sie chłopak troche pomęczy ;]. Fajny i ciekawy pomysł z ta dziewczyna i jej nogą. Amano, tak? No to ciekawe co dalej bedzie z Amano i co robiła na pustyni ;p.
    Pozdrawiam i zycze weny i wesołych świąt ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohayyoo! Dziękuję za dodanie do linków na drugim i na tym blogu:) Gdy tylko skończę czytać chaptery z Twojego drugiego bloga, gdyż nie potrafię czytać kilku historii na raz, bo gubię wątki ;p gomen :> Za niedługo u mnie nowa notka. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej!
    Super notka ;D
    Deidara został opiekunem?! ;)
    Ciekawe co stanie się z Amano.
    Z niecierpliwością czekam na następną notkę i nominuję cię do Versatile blogger ;D
    Szczegóły na ninja-dance-school.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm... Nie wiem co napisać.
    Notka genialna. A mnie na nic bardziej inteligentnego nie stać.
    Zaciekawiłaś mnie tą dziewczynką.
    Powodzenia na sprawdzianie i konkursie.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń