//Deidara//
Zirytowany nowymi kłopotami, w które wpędziła mnie Amano posłałem dziewczynce wymowne spojrzenie... już drugi raz w tak stosunkowo krótkim czasie. Jednak mimo swojego niezadowolenia nie powiedziałem nawet słowa sprzeciwu.... chociaż gdyby nie fakt, że tuż obok stoją ninja z Konohy pewnie zrobiłbym nie małą awanturę... nie ujdzie jej to płazem, ah nie ujdzie...
-Więc sądzę, że możemy już wyruszać.- Dokończył białowłosy i całą grupą poszliśmy w stronę... sam nie wiedziałem gdzie zmierzaliśmy, ale gdzieś na pewno...
Po pewnym czasie naszej jakże niespodziewanej podróży blondyn, który wcześniej wykłócał się z resztą zespołu znów zaczął wrzeszczeć. Tym razem za powód zdenerwowania chłopaka śmiało mogłem podać Sas... Ses... Sus... dobra, nie pamiętam jak nazywał się ten drugi. Zresztą nawet nie chciałbym tego wiedzieć. Po prostu chodzi mi o tego emo-dzieciaka (dop. aut. i wszyscy od razu wiedzą o co chodzi xd). W każdym razie, gdy reszta była zajęta rozmową ja zgarnąłem brunetkę i trochę zwolniłem kroku.
-Więc? Jakieś słowo wyjaśnienia byłoby mile widziane, un...- Brązowooka uśmiechnęła się, zupełnie tak, jakby była dumna ze swojego uczynku.
-Nic specjalnego, desu. Po prostu załatwiłam nam eskortę, desu. Fajnie, prawda, desu?- Zamilkłem. To dziecko po prostu mnie rozbraja... o ile dobrze zrozumiałem wspaniałomyślna Amano właśnie zapewniła drużynę geninów (do. aut. i Kakashiego...), że zapłacę im za niepotrzebną misje odprowadzania nas... do wioski.... chyba.- Coś się stało, desu?
-Powiedzmy...- Z trudem powstrzymałem się od krzyknięcia na czarnowłosą.- Według mnie to po prostu STRATA PIENIĘDZY, un?
-Strata pieniędzy, desu? Znam pana Kakashiego od dawna... już nie jeden raz robi mi taką przysługę więc pewnie nie weźmie za dużo... zresztą zawsze tak robię, a jakoś kasy mi nie zabrakło, desu.
-Czekaj.... czyli ty masz ze sobą pieniądze, un?!
-Yhym! Praktycznie każdy ma jakieś fundusze, a ja nie jestem wyjątkiem, desu!- Brunetka wytknęła
łobuzersko język. "Nie, tego już za wiele.... czyli JA, z własnej dobrej woli, płacę za JEJ nogę, a następnego dnia ona z uśmiechem na twarzy oznajmia mi, że ma własne oszczędności?!" Zacisnąłem pięści... nie, mimo całego mojego oburzenia nie mogłem od tak się na nią wściec. W końcu to jeszcze dziecko... (dop. aut. biedny Tobi... aż żałuję, że w Shippuuudenie Deidara nie był taki spokojny... ^^")
-Więc... skoro masz pieniądze, to równie dobrze sama możesz zapłacić za tę "przysługę", un.
-Ja, desu? Przecież ty też z nami idziesz, desu! Też powinieneś zapłacić połowę, desu!
-Mi tam obstawa niepotrzebna, un. Sam potrafię o siebie zadbać, un. - Zanim dziewczynka zdążyła znaleźć jakąś sensowną wymówkę dołączyłem do już pogodzonej bandy shinobi (dop. aut. tsa, bo Sakura to shinobi, a nie kunoichi... ^^"). Na szczęście, Amano postanowiła pogodzić się z wydatkiem i nie powiedziała już nawet słowa... przez całą drogę. Muszę przyznać, że trochę mnie to zdziwiło...
-Nareszcie w Konoha, dattebayo! Już czuję smak ramenu... Sa-ku-ra-chan! Może pójdziesz ze mną do Ichiraku? Mam nawet kupon dla dwóch osób
-Z tobą? W życiu!- Zielonooka odsunęła się od niebieskookiego z obrzydzeniem z oczach.
-To... okrutne... Sakura-chan.... po prostu.... okrutne...- Wydukał zawiedziony odmową różowowłosej blondyn. Wyglądał na załamanego. Mimo to ze wszystkich wypowiedzianych przez niego kwestii wcześniejsze zdanie mógłbym śmiało zaliczyć jako najmądrzejszą wypowiedź ułożoną przez chłopaka...oczywiście chodzi mi o część, w której oznajmił, że jesteśmy w Wiosce Liścia... chociaż z okropnością dziewczyny też się trochę zgadzam.... jest za głośna jak dla mnie.- Sakura-chan, ale może jednak...?
-Nie tym razem, Naruto. Nie sądzę, żeby Sakura była chętna, a ty i tak masz pewne zadanie...- Zamaskowany mężczyzna postanowił oszczędzić genince nerwów i odpowiedział za nią.
-Zadanie, dattebayo?! Jakie zadanie?!
-Masz zająć się naszymi... .gośćmi.
-Co, dattebayo?!
-C, un?!- Krzyknęliśmy jednocześnie."Dlaczego musiał nam się trafić akurat ten najgłośniejszy i najbardziej wkurwiający?!" Może to trochę dziwne, ale po tej sytuacji z krzykiem mam małe deja vu...
**************************************
Więc... dzisiaj będzie trochę ogłoszeń ^^"
Pierwszą rzeczą jaką chciałabym wyjaśnić jest długość notek; już nie jedna osoba upomina mnie w komentarzach, że długość rozdziałów jest dosyć.... skromna. Jak już kiedyś wspominałam ten blog jest tylko odskocznią od innego opowiadania, więc nie mam czasu, żeby napisać coś dłuższego ^^"
A po drugie z przykrością ogłaszam, że niedawno zadecydowałam, iż zrobię sobie malutką przerwę w czasie wakacji. Wiadomo, czas wolny, a co za tym idzie liczne wyjazdy, wycieczki, odwiedziny etc. Więc raczej nie znajdę czasu na publikację postów... ale nie martwcie się. Nie porzucam blogowania :) Po prostu chcę napisać kilka rozdziałów w przód w czasie wakacji, by już pierwszego września wznowić działalność na blogach.... no właśnie: blogach. Oprócz tego opowiadania mam w planach kolejne, ale zanim je zacznę chcę napisać coś na zapas... krótko mówiąc powód jest ten sam, co powyższy. Jednak jeśli chodzi o mój drugi, aktywny nadal blog (Yuna w Akatsuki) to rozdziały będą pojawiały się normalnie: historia chyli się już ku końcowi, więc dokończę tylko tamten opek i już definitywnie robię sobie przerwę, by wszystko ładnie nadrobić :>
Dodam jeszcze, że we wrześniu spełnię swą obietnice; dłuższe notki! : D Sądzę, że również będą pojawiać się o wiele częściej, ale to wszystko jeszcze sobie ustalimy... ;P Jeśli chodzi o komentarze na Waszych blogach.... czytać na pewno będę, ale komentować trochę rzadziej. Mam nadzieję, że się tym nie zrazicie ^^"
O ile to możliwe prosiłabym też wszystkich czytających o skomentowanie tej notki; choćby anonimowo. Po prostu chcę wiedzieć, ile osób czyta, a po powrocie przekonać się, ile odpuściło sobie czytanie xP Zobaczymy, jak zmaleje moje skromne grono czytelników : D
Więc.... sayonara! Następny rozdział pojawi się dopiero 1 września, więc mam nadzieje, że do tego czasu nie zapomnicie o moim blogu :)
A tak btw. dopiski dłuższe niż sama notka.... tylko pogratulować, Kuroi tylko pogratulować.... ._____.
Pozdro i Sayonara ;***
-Więc sądzę, że możemy już wyruszać.- Dokończył białowłosy i całą grupą poszliśmy w stronę... sam nie wiedziałem gdzie zmierzaliśmy, ale gdzieś na pewno...
Po pewnym czasie naszej jakże niespodziewanej podróży blondyn, który wcześniej wykłócał się z resztą zespołu znów zaczął wrzeszczeć. Tym razem za powód zdenerwowania chłopaka śmiało mogłem podać Sas... Ses... Sus... dobra, nie pamiętam jak nazywał się ten drugi. Zresztą nawet nie chciałbym tego wiedzieć. Po prostu chodzi mi o tego emo-dzieciaka (dop. aut. i wszyscy od razu wiedzą o co chodzi xd). W każdym razie, gdy reszta była zajęta rozmową ja zgarnąłem brunetkę i trochę zwolniłem kroku.
-Więc? Jakieś słowo wyjaśnienia byłoby mile widziane, un...- Brązowooka uśmiechnęła się, zupełnie tak, jakby była dumna ze swojego uczynku.
-Nic specjalnego, desu. Po prostu załatwiłam nam eskortę, desu. Fajnie, prawda, desu?- Zamilkłem. To dziecko po prostu mnie rozbraja... o ile dobrze zrozumiałem wspaniałomyślna Amano właśnie zapewniła drużynę geninów (do. aut. i Kakashiego...), że zapłacę im za niepotrzebną misje odprowadzania nas... do wioski.... chyba.- Coś się stało, desu?
-Powiedzmy...- Z trudem powstrzymałem się od krzyknięcia na czarnowłosą.- Według mnie to po prostu STRATA PIENIĘDZY, un?
-Strata pieniędzy, desu? Znam pana Kakashiego od dawna... już nie jeden raz robi mi taką przysługę więc pewnie nie weźmie za dużo... zresztą zawsze tak robię, a jakoś kasy mi nie zabrakło, desu.
-Czekaj.... czyli ty masz ze sobą pieniądze, un?!
-Yhym! Praktycznie każdy ma jakieś fundusze, a ja nie jestem wyjątkiem, desu!- Brunetka wytknęła
łobuzersko język. "Nie, tego już za wiele.... czyli JA, z własnej dobrej woli, płacę za JEJ nogę, a następnego dnia ona z uśmiechem na twarzy oznajmia mi, że ma własne oszczędności?!" Zacisnąłem pięści... nie, mimo całego mojego oburzenia nie mogłem od tak się na nią wściec. W końcu to jeszcze dziecko... (dop. aut. biedny Tobi... aż żałuję, że w Shippuuudenie Deidara nie był taki spokojny... ^^")
-Więc... skoro masz pieniądze, to równie dobrze sama możesz zapłacić za tę "przysługę", un.
-Ja, desu? Przecież ty też z nami idziesz, desu! Też powinieneś zapłacić połowę, desu!
-Mi tam obstawa niepotrzebna, un. Sam potrafię o siebie zadbać, un. - Zanim dziewczynka zdążyła znaleźć jakąś sensowną wymówkę dołączyłem do już pogodzonej bandy shinobi (dop. aut. tsa, bo Sakura to shinobi, a nie kunoichi... ^^"). Na szczęście, Amano postanowiła pogodzić się z wydatkiem i nie powiedziała już nawet słowa... przez całą drogę. Muszę przyznać, że trochę mnie to zdziwiło...
-Nareszcie w Konoha, dattebayo! Już czuję smak ramenu... Sa-ku-ra-chan! Może pójdziesz ze mną do Ichiraku? Mam nawet kupon dla dwóch osób
-Z tobą? W życiu!- Zielonooka odsunęła się od niebieskookiego z obrzydzeniem z oczach.
-To... okrutne... Sakura-chan.... po prostu.... okrutne...- Wydukał zawiedziony odmową różowowłosej blondyn. Wyglądał na załamanego. Mimo to ze wszystkich wypowiedzianych przez niego kwestii wcześniejsze zdanie mógłbym śmiało zaliczyć jako najmądrzejszą wypowiedź ułożoną przez chłopaka...oczywiście chodzi mi o część, w której oznajmił, że jesteśmy w Wiosce Liścia... chociaż z okropnością dziewczyny też się trochę zgadzam.... jest za głośna jak dla mnie.- Sakura-chan, ale może jednak...?
-Nie tym razem, Naruto. Nie sądzę, żeby Sakura była chętna, a ty i tak masz pewne zadanie...- Zamaskowany mężczyzna postanowił oszczędzić genince nerwów i odpowiedział za nią.
-Zadanie, dattebayo?! Jakie zadanie?!
-Masz zająć się naszymi... .gośćmi.
-Co, dattebayo?!
-C, un?!- Krzyknęliśmy jednocześnie."Dlaczego musiał nam się trafić akurat ten najgłośniejszy i najbardziej wkurwiający?!" Może to trochę dziwne, ale po tej sytuacji z krzykiem mam małe deja vu...
**************************************
Więc... dzisiaj będzie trochę ogłoszeń ^^"
Pierwszą rzeczą jaką chciałabym wyjaśnić jest długość notek; już nie jedna osoba upomina mnie w komentarzach, że długość rozdziałów jest dosyć.... skromna. Jak już kiedyś wspominałam ten blog jest tylko odskocznią od innego opowiadania, więc nie mam czasu, żeby napisać coś dłuższego ^^"
A po drugie z przykrością ogłaszam, że niedawno zadecydowałam, iż zrobię sobie malutką przerwę w czasie wakacji. Wiadomo, czas wolny, a co za tym idzie liczne wyjazdy, wycieczki, odwiedziny etc. Więc raczej nie znajdę czasu na publikację postów... ale nie martwcie się. Nie porzucam blogowania :) Po prostu chcę napisać kilka rozdziałów w przód w czasie wakacji, by już pierwszego września wznowić działalność na blogach.... no właśnie: blogach. Oprócz tego opowiadania mam w planach kolejne, ale zanim je zacznę chcę napisać coś na zapas... krótko mówiąc powód jest ten sam, co powyższy. Jednak jeśli chodzi o mój drugi, aktywny nadal blog (Yuna w Akatsuki) to rozdziały będą pojawiały się normalnie: historia chyli się już ku końcowi, więc dokończę tylko tamten opek i już definitywnie robię sobie przerwę, by wszystko ładnie nadrobić :>
Dodam jeszcze, że we wrześniu spełnię swą obietnice; dłuższe notki! : D Sądzę, że również będą pojawiać się o wiele częściej, ale to wszystko jeszcze sobie ustalimy... ;P Jeśli chodzi o komentarze na Waszych blogach.... czytać na pewno będę, ale komentować trochę rzadziej. Mam nadzieję, że się tym nie zrazicie ^^"
O ile to możliwe prosiłabym też wszystkich czytających o skomentowanie tej notki; choćby anonimowo. Po prostu chcę wiedzieć, ile osób czyta, a po powrocie przekonać się, ile odpuściło sobie czytanie xP Zobaczymy, jak zmaleje moje skromne grono czytelników : D
Więc.... sayonara! Następny rozdział pojawi się dopiero 1 września, więc mam nadzieje, że do tego czasu nie zapomnicie o moim blogu :)
A tak btw. dopiski dłuższe niż sama notka.... tylko pogratulować, Kuroi tylko pogratulować.... ._____.
Pozdro i Sayonara ;***